×
Wyszukaj w serwisie

Były młyn, browar i spichlerz

Już od średniowiecza nad rzeką Jemielnicą zakładano młyny. Zachęcały do tego nie tylko warunki hydrograficzne, ale także przywileje nadawane opatom jemielnickim przez władców opolskich oraz księcia strzeleckiego Alberta. Pierwsze młyny powstały tuż po przybyciu cystersów, w drugiej połowie XIII wieku. Z biegiem lat liczba młynów znacznie wzrosła. Młynarze odgrywali bardzo  ważną rolę w gospodarce cysterskiej i byli uprzywilejowaną grupą wśród pozostałych mieszkańców wsi. Młyny między Centawą a Gąsiorowicami należały do cystersów jemielnickich. W 1657r. w Jemielnicy działało aż osiem młynów. Natomiast pod koniec XVIII w. do opactwa należało już czternaście młynów, w tym dwa w Gąsiorowicach, trzy w Rokiciu i po jednym w Januszkowicach i Rożniątowie. Młyny nie tylko mełły zboże na mąkę, były wykorzystywane także do innych celów. Napędzane wodą rozdrabniały zboże na kaszę, folowały sukna, mełły korę dębową (wykorzystywaną do garbowania skór), napędzały piły (cięcie drewna), czy pompowały powietrze do miechów kuźniczych.

Pierwszym znanym młynarzem był Gregor Chudy z Gąsiorowic, który wzmiankowany jest w dokumencie z 1463r. W 1524r. odnotowano młyn Niemietz, należący do bogatej rodziny Niemtzów, która miała także młyn w pobliżu Żędowic. Rodzina ta zajmowała się młynarstwem już od XV w. W 1737r. odnotowano młynarza jemielnickiego Valentina Niemtza oraz młynarkę Evę Niemietz z Gąsiorowic. Przedstawiciele tej rodziny mieli także młyn zwany Bieńkiem. W 1673r. odnotowano Christopha i Sofię Bieniek. Nie udało się ustalić, w którym miejscu stały wymienione młyny. W 1576r. działał młyn zwany Czekowskim. Był to młyn ze stępą (urządzeniem od obłuskiwania i rozdrabniania ziarna na kaszę). Wiemy, że przy młynie znajdowały się pola uprawne i łąki. Młynarz od swojej działalności musiał płacić 4 talary, 15 jaj i 2 kapłony (wykastrowane i specjalnie utuczone młode koguty). Młyn ten w 1651r. należał do Petera Gibela. W pierwszej połowie XIX w. w Centawie istniały trzy młyny wodne. Na pewno jeden z nich był także tartakiem.

Młyny cysterskie, po likwidacji zakonu na Śląsku w 1810r. zostały wykupione przez młynarzy. Według spisu ludności z 1927r. jeden z młynów w Jemielnicy należał do Franza Lisska. W tym czasie było jeszcze dwóch właścicieli młynów: Viktor Smiatek i Ignatz Greitzke.

W styczniu 1945r. do wioski weszli żołnierze Armii Czerwonej. Wtedy zakończyło żywot wiele młynów nad rzeką Jemielnicą. Urządzenia młynarskie zostały przez Sowietów zdemontowane jako zdobycz wojenna i wywiezione na wschód. Wiele młynów zaprzestało swej działalności. W powiecie strzeleckim w 1945r. były 32 młyny, których ogólna zdolności produkcji wynosiła 70 ton na dobę. Jednak w tym czasie pracowało 29 młynów, które przerabiały zboże w ilości 67 ton na dobę. Trzy pozostałe były w trakcie uruchomienia. W tym czasie na terenie powiatu było 11 tartaków (w tym jeden wodny), osiem czynnych, a trzy były w trakcie uruchomienia.

W latach 60. XX wieku istniał już tylko jeden młyn wodny. Młynarstwo nad rzeką Jemielnicą zakończyło swój żywot w Polsce Ludowej. Młynarz był uważany za kapitalistę. Wielu młynarzy rezygnowało ze swojej działalności i zmieniło zajęcie. Młyny były poddane rozbiórce lub przebudowie na inne cele.

Z młynami wiąże się wiele opowieści i pieśni. Oto jedna z nich: W Jemielnicy pewien młynarz i jego żona ciężko pracowali, żeby utrzymać rodzinę. Żyli z mielenia zboża na mąkę, kaszę i śrutę. Zawsze byli smutni, ponieważ bardzo często młyn odwiedzał wodnik, zwany także utopkiem, który wyrządzał wiele szkód – moczył mąkę lub zboże, zalewał podwórze, podpalał składowane na stercie drewno. Pewnego razu do młyna przybyli wędrowni grajkowie z dużym niedźwiedziem. Chcieli w młynie przenocować. Młynarz wskazał im małą izbę dla gości, a niedźwiedzia przywiązano do drzewa rosnącego obok sterty drewna. W nocy przyszedł wodnik z zamiarem podpalenia składowanego drewna. W czasie próby zaprószenia ognia obudził niedźwiedzia, który złapał wodnika i rzucił nim o ziemię. Wodnik doznał poważnych obrażeń, natychmiast uciekł i nigdy więcej nie powrócił. Od tego czasu rodzina młynarzy wreszcie miała spokój.

Młyn książęcy/zamkowy/klasztorny

Młyn stał w pobliżu murów klasztornych już w XIV w. Początkowo należał do księcia strzeleckiego, Alberta, który 17 kwietnia 1361r. podarował go prawem dziedziczenia i tytułem własności jemielnickim cystersom. Mnisi dzierżawili go młynarzom i z tego czerpali korzyści. W nocy 12 maja 1662r. młyn klasztorny spłonął. Został odbudowany już latem tego roku. W 1723r. Martin Zyzik, dzierżawca młyna musiał dawać klasztorowi 12 korców mąki i dobrze utuczonego wieprza. Miał obowiązek mielenia słodu, zboża i śrutu winnego dla klasztoru. W 1725r. młyn dzierżawił Martin Lyschik. Po 1810r., gdy skasowano opactwo cysterskie w Jemielnicy, młyn zmienił właściciela i przeszedł prawdopodobnie w ręce władz pruskich. Następnie znalazł się rękach parafii i prawdopodobnie był dzierżawiony. W latach 40. XIX wieku nosił nazwę młyna amerykańskiego. Nazwę wiązano z zamontowanymi w nim urządzeniami zza oceanu. Na początku lat 30. XX wieku młyn stał się nierentowny. Ostatnim młynarzem był Franz Lissek. Ks. Sylwester Bacia w 1937r. przebudował budynek młyna na dom wielorodzinny. O świetności młyna przypomina pamiątkowa tablica umieszczona na jego ścianie.

Opactwo cystersów w Jemielnicy posiadało dobra klasztorne, w których prowadziło zorganizowaną gospodarkę rolną, hodowlaną, rybną i leśną. Szczególne miejsce zajmowało młynarstwo, w zakresie którego cystersi byli regionalnymi potentatami w XVII i XVIII w. Poza młynarstwem rozwijało się też browarnictwo i gorzelnictwo. Mimo dobrze prosperującej gospodarki, opactwo w Jemielnicy nie mogło równać się z potężnymi klasztorami cysterskimi na Dolnym Śląsku. Na ubóstwo opactwa miały wpływ przede wszystkim klęski dziejowe oraz utrata części swoich dóbr ziemskich.

Źródło: P. Smykała, P. Michalik, Jemielnica - dzieje wsi i parafii, Wydawnictwo MS, Opole, Jemielnica 2014